Przy okazji przedostatniego króliczego postu wyjaśniałam w jaki sposób zostałam "króliczą mamą" i jak bardzo uwielbiam króliki. Wtedy to otrzymałam pierwszą pocztówkę z - jak wówczas myślałam - przypadkowym królikiem. Jak się okazuje, nie jest to jednak byle jaki królik. Jest to podobno wielka, chińska, "zwierzęca gwiazda", która zyskała na popularności dzięki blogowi. Pocztówek z tym uroczym królikiem jest znacznie więcej a Scarlett, którą poznałam na facebooku, zaproponowała mi, że kupi ich kilka i wymienimy się pocztówkowo-naklejkową kopertą. Scarlett była tak miła, że zamiast umówionych 6 kartek wysłała ich 7 w kopercie i dodatkowo jedną osobno.
Mega. Jaki króliczy fejm. :o
OdpowiedzUsuń